wtorek, 4 listopada 2014

"How to learning Japanese" Lekcja 1


Ohayo,
Witam was w nowej serii na blogu do której przygotowywałam się około 2 miesięcy. Jako, że uczę się tego pięknego języka od jakiegoś czasu i wiem, że nie we wszystkich miastach jest to możliwe z powodu brak nauczyciela (mój dojeżdża około 100km na lekcję) czy też innych czynników jak cena kursów. Zanim jeszcze przejdziemy do ścisłego japońskiego potrzebne będzie nam trochę teorii więc.
Zaczynamy!


1.Nie taki japoński trudny jak go malują


Pewnie wiele razy spotkaliście się z takim stwierdzeniem "Japoński to bardzo trudny język" mogę z całą pewnością stwierdzić, że ci którzy tak twierdzą albo nigdy nie śmieli nawet spróbować nauczyć się choćby podstaw albo zrezygnowali na samym początku. 
W języku japońskim występują TYLKO dwa czasy ( nie 16 jak w angielskim czy 5(?) jak w niemieckim) czas teraźniejszo-przyszły i czas przeszły. Duże ułatwienie prawda?
 Do tego jest to język miękki a nawet bardzo miękki czyli nie mamy żadnych stwardnień (niczego nie wymawiamy twardo) co najwyżej bardzo zmiękczamy ale o tym później. 
My Polacy jesteśmy w bardzo komfortowej sytuacji ponieważ transkrypcja (tłumaczenie znaczków na alfabet) prawie zupełnie pokrywa się z polskim odczytywaniem (np. す (su) czytamy po prostu "su") Jedynym problemem są:

2. Sylabariusze 

Kto liznął przynajmniej troszkę języka japońskiego musiał słyszeć o tym, że w tym języku występują trzy systemy pisma. Nie oznacza to że możemy pisać wszystko w innym systemie one łączą się ze sobą tworząc zdanie jak by powiedział to mój Sensei (pozdrawiam) " Wtedy wygląda to naprawdę ładnie". Tymi wcześniej wspomnianymi  sylabariuszami są HIRAGANA i KATAKANA . Są one absolutną PODSTAWĄ. Ale też NIE SĄ NAJWAŻNIEJSZE. Krew mnie zalewa gdy słyszę że wystarczy nauczyć się kany aby pisać po japońsku, to nie prawda! Nie możemy olać sobie tak ważnej części tego języka jakim jest...

3. Kanji

Często spotykaliście gdzieś na japońskich stronach jakieś dziwne, strasznie skomplikowane zawijasy? Tak, to właśnie były znaki kanji. I to jest kozioł pogrzebany bo to JEST NAJTRUDNIEJSZA część języka japońskiego. Trzeba się uczyć tych znaków intensywnie i szlifować ich znajomość aby żadnego nie zapomnieć, ponieważ jeden znaczek może oznaczać całe słowo! Ja nie jestem jeszcze obeznana w temacie Kanji ale na razie nie będziemy się ich tykać przez dłuższy czas. Najpierw podstawy,


4. Przedłużenia głosek- na to trzeba uważać.

Wiecie czym różni się "koko" od "Kōkō"? nie tylko przedłużeniem jakim jest ta pozioma kreska nad o (wtedy wymawiamy to jako "kookoo" jako długie "o") ale także znaczeniem słowa " koko" to "tutaj", a "Kōkō" to "liceum". Uczulam was na to ale to będziemy jeszcze ćwiczyć.


5. Podmiot + zaimek + rzeczownik itp. + CZASOWNIK.

Dość charakterystyczna dla języka japońskiego jest budowa zdania. W tym języku czasownik stoi zawsze na KOŃCU. Dlatego trzeba się nijako przestawić z myślenia polaka na myślenie mistrz Yody (taki zielony ze Star Wars) czyli musimy zacząć myśleć o tym że czynność, którą wykonujemy stoi w zdaniu na końcu

6. Jesteśmy grzeczni. Przesadnie grzeczni.

Główną cechą Japończyków jest ich grzeczność. Każdy mieszkaniec Japonii padłby na zwała gdyby usłyszał przekleństwa o takim znaczeniu jak nasze polskie. Jest to tak wielkie przewinienie, że hańba takiemu człekowi do końca życia. Należy opanować niskość ukłonu, którym witamy się w Japonii zwroty grzecznościowe i inne tym podobne. Więc tak W Japonii jesteśmy bardzo bardzo grzeczni.

Myślę, że tyle wystarczy w teorii. Do następnej lekcji....

Piszcie jak wam się podoba ta seria czy jest w ogóle sens ja prowadzić. Ostatnio jest tu bardzo cicho aż myślałam o zwieszeniu bloga.